piątek, 30 sierpnia 2013

Biedronki i wąsy

Czy ktoś z Was lubi jeszcze listonoszy? Nie mówię tu o konkretnej personie ale raczej o zawodzie. W dobie internetu, tel. komórkowych patrzymy na listonosza jak na złego wieszcza. Bo nie przyniesie on nam pocztówki z wakacji czy kartki imieninowej tylko - najczęściej kolejny rachunek do zapłacenia albo kolejną reklamę świeżo otwartej placówki banku :( W każdym bądź razie ja tak mam. A tu dzisiaj - surprise!!! :D

Otrzymałam przesyłkę z GRUPY INTERIA.PL czyli po ludzku :) mówiąc ze srebrnej agrafki.pl :D


Taaa daaam:


A już całkiem zapomniałam, że miałam się spodziewać tej przesyłki :) z kolczykami nagrodami za napisany tekst o "najbardziej wakacyjnym produkcie srebrnej agrafki" :)
Otwieram liścik i ku memu pełnemu zaskoczeniu wyskoczyły ... biedronki a nie wąsy. 


Widać moja prośba mailowa została przeczytana (kto wie, może ktoś przeczytał to i owo na moim blogu :)  
Fakt jest faktem - są biedronki a ja cieszę się z nich jak dziecko :)

Ale to nie wszystko :) Bardzo miłym akcentem (no nie da się ukryć, że i akcentem reklamowym :) była ulotka/prospekt ze srebrnej agrafki jak zrobić sowę - broszkę :) 


Cóż lepszego można by podarować rękodzielnikowi jak nie inspirację do pracy? Może nie zrobię takiej ale na jej bazie już wykwitł mi pomysł w głowie. 

Tak a' pro po sówek. Błądząc między półkami jednego ze sklepów Galerii Łódzkiej "Nanu Nana" (uwielbiam ten sklep z racji rzeczy, które są tam do kupienia i z których czerpię pomysły i inspiracje) wypatrzyłam serwetki z sówkami. Już chciałam je kupić ale zwątpiłam czy to ma jeszcze sens. Myślałam, że sowy wychodzą z mody, ale upewniłam się u mojej 12-letniej córki, że wciąż są na topie :) Więc może oprócz filcowej sówki powstanie jeszcze coś z drewna w sowiej tonacji :) 

Miłego weekendu :)

 ***
Miałam już sobie pójść ale właśnie odkryłam (DOPIERO ODKRYŁAM), że srebrna agrafka prowadzi bloga!!!!


Niestety nie wiem jak zostać obserwatorem ale na pewno wkleję gdzieś na bocznym pasku ich baner (po lewo), gdyby ktoś chciał tam zaglądać :)

czwartek, 29 sierpnia 2013

Krotoszyn - znacie to miasto?

W ostatni weekend miałam przyjemność gościć i bawić się w Krotoszynie (woj. wielkopolskie) - jak Alicja w krainie czarów przeniosłam się do innego świata. Codzienny zgiełk i hałas Łodzi, a także w ostatnich czasach wielki plac budowy zamieniłam na małe, przytulne miasteczko i towarzystwo fantastycznych ludzi :) Na dłuższą metę nie mogłabym tam mieszkać (to ten minus małych miasteczek - wszyscy się znają, wszyscy o sobie wszystko wiedzą) ale na te kilka godzin fajnie było powałęsać się po okolicy :)
W samym centrum Krotoszyna: rynek, ratusz 

 
i ... fontanna:


na tle malowniczych kamieniczek

 (z moją starszą córką w roli głównej :)

i całkiem przyzwoite lody :)











Co jeszcze tak mnie zachwyciło w Krotoszynie? Maleńki, drewniany kościółek z 1572 roku. Tak, tak - nie pomyliłam się - ten kościółek ma tyle lat :) i cały jest drewniany. Jedynym elementem "nowym" jaki zarejestrowałam w tym kościele był kawałek ściany w przedsionku (taka standardowa boazeria) i podłoga. 
Reszta to stare drewno w roli głównej: drewniane bele, drewniane ławki, kute elementy zdobnicze i cała, cała reszta.







Udało nam się wejść do środka bo szykowano nową dekorację kwiatową przed ołtarz i do bocznej nawy. Msze odbywają się raz dziennie w każdą niedzielę.

Kolejnym miejscem, którym się zachwycałam (może dlatego, iż w Łodzi to bardzo rzadki widok) - w parku miejskim utworzono centrum rekreacyjno - sportowe dla dzieci i dorosłych a także miasteczko rowerowe - z prawdziwymi znakami drogowymi, przejazdem kolejowym i sygnalizacją świetlną - DZIAŁAJĄCĄ - bez wyrwanych kabli, uszkodzonej nawierzchni, itp.

Bardzo urzekły mnie też Krotoszyńskie ważki, które absolutnie się nie bały spocząć sobie na naszych kolanach, co więcej - jedna z nich postanowiła zjeść "małe co nie co" na kolanie mojej córki - czyli wprost mówiąc - spałaszować muszkę :)

  
a druga pozowała do zdjęcia jak gwiazda filmowa


Jak się pobawiliśmy na weselnym przyjęciu to "przygarnął" nas pod swój dach miejscowy hostel. Bardzo klimatyczne i wyjątkowe miejsce, wciśnięte w rynkowe kamieniczki . Z racji tego iż jest nas trochę (5 osób) w udziale przypadł nam apartament :)
Może za mało 'bywam w świecie' ale ... byłam pod wielkim wrażeniem :)
Dekoracje w stylu retro, drewniane wnętrza, kręte schody - czułam się jak na planie filmowym :)

 (a tu moja młodsza córka jako gwiazda fotki :)




 
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wypatrzyła czegoś typowo dla siebie - firanka :) Ale jaka :) Ręcznie dziergana. Niestety nie wiem jaką techniką :( szydełko? czółenko? Może ktoś ma jakiś pomysł?



środa, 21 sierpnia 2013

"uszyj w jedno popołudnie"


 Dzisiaj przy okazji zakupów pasmanteryjnych w jednej z łódzkich hurtowni udało mi się nabyć podręcznik Łucznika - "Uszyj w jedno popołudnie". 
  

Niektóre propozycje bardzo proste, inne troszkę skomplikowane ale na 100% bardzo inspirujące :) Na bazie bardzo dokładnie opisanych projektów można stworzyć swoje małe i duże dzieła. Do niedawna byłam zaskoczona - co prawie równe jest ze zżerającą mnie zazdrością co do pomysłów różnych blogowiczek - wow, cóż to potrafią uszyć, co stworzyć.
Wraz z zakupem tej książki moja zazdrość malała, a kiedy już mnie podręcznik pochłonął w całości - utwierdziłam się tylko w tym, że dużo zawdzięcza się fajnym i ciekawym tkaninom, oczywiście pomysłom na połączenie tych tkanin również, jak i wykończeniom. 

Z lektur podsuwających ciekawe  pomysły i rozwiązania poleciłabym:






Niestety obydwa niemiecko - języczne wydania :(

Ale mam też coś na osłodę w polskim wydaniu - specjalne wydanie SABRINY z 2011

szkoda tylko, że na tym jednym numerze wydawnictwo zakończyło edycję takich pisemek (kupiłam je całkiem nie dawno w jednym ze sklepików z przecenionymi czasopismami). Szpikuje się nas BURDĄ, która powiela tylko swoje bazowe wykroje odzieży dorzucając bądź ujmując tu i ówdzie jakieś paski, wstawki lub kieszonki. 
Cieszę się kiedy uda mi się wzbogacić moją bibliotekę o takie "cukiereczki" - uwielbiam do nich zaglądać i zaglądać .... i tworzyć w głowie różne rzeczy :) Mam już sporo o decoupage, tworzeniu kartek, mozaiki, szyciu, patchworku, różnych haftach (richelieu, wstążeczkowym, przestrzennym) i dzierganych rzeczach na drutach i szydełku :) Niektórzy zbierają przepisy na ciekawe dania a ja ... przepisy na rękodzieło :)

sobota, 17 sierpnia 2013

Frantic

Czy kojarzycie ten film? Film w reżyserii Romana Polańskiego z  Harrisonem Fordem, Betty Buckley, Emmanuelle Seigner, i innymi.
 

Rzadko można mnie przykuć do fotela, żebym obejrzała film od początku do końca:) Tzn. oglądam coś "przy okazji". Całe szczęście filmy często powtarzają i mogę systematycznie uzupełniać swój obraz. Frantic już nie raz był emitowany na różnych kanałach, i wczoraj też się pojawił. Wątek wydawałoby się nieskomplikowany, ale u Polańskiego nic nie jest po prostu. Ale nie o sam film mi chodzi. Muzyka - muzyka, która tworzy tło, nastrój i jest wprost elektryzująca. Tak elektryzująca jak głos Grace Jones. 


I akordeon w tle, który tworzy taki francuski klimat ...
Już teraz wiem dlaczego "pokochałam" Marcina Wyrostka i jego wykonanie akordeonowych utworów. To przez ten film :)


i akordeon, który kojarzy mi się z ... no tak, znowu z Francją :)
A to kartki, a właściwie przody kartek powstałych "przy okazji" oglądania Frantica :)





piątek, 16 sierpnia 2013

Najbardziej wakacyjny produkt Srebrnej Agrafki


 SrebrnaAgrafka.pl

Jeśli chcecie się dowiedzieć jaki to jest produkt zapraszam do lektury na  http://srebrnaagrafka.pl/artykuly/rozstrzygniecie-wakacyjnego-konkursu 

Znajdziecie też moją wypowiedź, za którą otrzymałam kolczyki wąsy :) Jak tylko przesyłka dojdzie podzielę się z Wami zdjęciami :) 

A póki co wracam do pracy - haftowania kartek (po ostatnim jarmarku okazało się, że przydałoby się wzbogacić trochę ofertę) jak i do szykowania oferty szkolno - jesiennej. Na pewno pochwalę się swoimi nowościami :)

Z takich miłych wiadomości dzisiejszego dnia to pochwalę się jeszcze iż mój blog został podłączony (wizytówka) do bloga  

http://robisiewlodzi.blogspot.com/ 

  

i w końcu wysłałam swoje rzeczy do sklepu z rękodziełem do Zduńskiej Woli. Mam nadzieję, że paczka nie przyprawi Pani  Pauliny o zawał serca :D jest co dźwigać :)


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Czasem trzeba stać się dzieckiem

Ciągle tylko praca, praca, praca .... Ma to swoje zalety jeśli się ją lubi, ale czasami trzeba zrobić sobie odskocznię :)
Dlatego kiedy tylko mogę sobie na to pozwolić - pozwalam sobie na odrobinę zabawy :) Rama ogłosiła konkurs na fb, wzór na koszulkę, którą mogłaby nosić cala rodzina. Nie wiem, czy moja by je założyła :) ale każdy coś sobie wybrał. 
Podano gotowe elementy, możliwość wstawienia tekstu w 3 rodzajach czcionek i paletę kolorów do malowania.
A oto moje propozycje:




Może naprawdę zmęczenie robi swoje i to jest taki sposób na odstresowanie?

sobota, 10 sierpnia 2013

Jarmark w Białej Fabryce (dzień I i II)

Dzisiaj minął pierwszy dzień Jarmarku w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Miało być na zewnątrz, w skansenie 

 
 ale pogoda zrobiła psikusa i ulokowaliśmy się w głównej hali 
 muzeum.


 Miejsce niesamowite, klimatyczne, fajni i ciekawi ludzie - zarówno wystawcy jak i zwiedzający. Wśród osób odwiedzających muzeum sporo osób indywidualnych jak i grupy .... z Francji. To była muzyka dla moich uszu :)

Na początku zaczęłam rozkładać swoje rzeczy na jednym stole - szybko się jednak okazało, że nie jestem w stanie się pomieścić :( kto by pomyślał, że mam taki magazyn :)



Na moje szczęście "sąsiadka" dołączyła do pozostałych Pań koronczarek i miałam drugi stół dla siebie :)



Jutro druga część jarmarku, miejmy nadzieję, że bardziej owocna w sprzedaż :)

***
Mam już za sobą drugi dzień jarmarku. Nie przypuszczałam, że może to być takie ... wyczerpujące?? Jak już puściły emocje, "zwinęłam stolik" i wróciłam do domu to padłam.
Słońce pięknie smażyło plecki, bałam się tylko żeby lakier na pudełkach nie zaczął mi topnieć :)



 Nowe twarze, nowe kontakty :) I kolejne zaskoczenie co do upodobań klientów. 
Mając doświadczenie z poprzedniej pracy - że pomimo iż to jeden kraj to co innego podoba się na Śląsku, co innego na wybrzeżu a co innego w Łodzi - nie przypuszczałam, że mogą być aż takie rozbieżności w zakresie jednego województwa. 

Na jarmarku w Uniejowie ludzie zachwycali się ikonami, magnesami, biżuterią (tej tym razem nie miałam). Na szkatułki czy inne rzeczy nikt nie zwracał większej uwagi.
W Białej Fabryce bardzo uważnie wszyscy oglądali pudełka (w szczególności jedna wpadła w oko :) 


Tyle osób ją oglądało, aż w końcu się sprzedała :) Nawet jedna konewka, ta z kotami też pojechała w świat (Belgia) :) 
Czego zabrakło? Ciekawych kartek - o matko, z ciekawszych zostały te na dzień taty!!! A na urodziny dla dużych i małych??? Pustki :( I z biżuterii też nic nie wzięłam, a szkoda :( Ale jak widać innych rzeczy miałam aż pod dostatkiem :) 
Muszę jak najszybciej uporać się z wysyłką rzeczy do sklepu do Zduńskiej Woli i brać się do pracy :)

Miłego dnia :)


P.S.
Już dziś zapraszam na jarmarki (Muzeum Włókiennictwa):
21 - 22.09 Babie Lato
12 - 13.10 Kolory Jesieni 
9 - 10.11 Andrzejki w Skansenie
7 - 8.12 Spotkania Mikołajkowe

i mała  reklama w TV toya - 6 minuta nagrania




wtorek, 6 sierpnia 2013

"Spotkanie ze sztuką" - Jarmark Sztuk Wszelakich

Mam nadzieję, że nie zapeszę ...
Choć próbowałam wystawiać się na kilku jarmarkach (Spała, Uniejów, Port Łódzki) jakoś nie wychodziło :( Zgłoszenia wysyłałam i ... cisza. Dlatego pomyślałam, że widocznie nie są mi pisane jarmarki i inaczej muszę sobie dać radę w dziedzinie sprzedaży. 




W najbliższą sobotę (10.08) odbędzie się Jarmark Sztuk Wszelakich "Lato ze sztuką" w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. I tym razem myślałam, że się nie uda. Pisałam i pisałam i nikt nie odpowiadał. Ale się doczekałam :) Pani odpisała i się zgłosiłam. Niestety już nie otrzymałam informacji zwrotnej czy mnie wpisała na listę ale widać inni są bardziej zapracowani ode mnie i nie mają czasu na głupoty.

Co wystawię? Torby, szkatułki, szczotki, magnesiki i wszystko to co przyjdzie mi do głowy a co sama stworzyłam :) Jeszcze lakieruję kilka drewniaków, ale zapraszam jutro - postaram się stworzyć galerię najnowszych prac, które mam nadzieję zabiorę ze sobą :)

Zapraszam w sobotę w godz. 10 - 19 do skansenu Muzeum Włókiennictwa na ul. Piotrkowską.

 ***

Jest tak gorąco, że nie ma jak pracować. Mam nadzieję, że Ci na górze wybaczą tym  na dole dzień na zwolnionych, bardzo zwolnionych obrotach. Mam tylko tyle siły, żeby usiąść i chwalić się tym co mam nadzieję wystawię na jarmarku.

Poz. 1 - NOWOŚĆ :) konewki:

1. Kremowa z różami i powojnikami


2. Biskupia z abstrakcją Thomasa C. Fedro



3. Żółto/niebieska (cameleon) z kotami



Poz. 2 Szkatułki
1 -  5. mniejsze





6. Klimt wyściełany filcem, spękania na wierzchu


7. Większa ażurowa z różami (wieczko od środka nie wykończone - może jakiś cytat wpiszę ?)

8. Lawendowe po face liftingu (miała straszne zacieki od lakieru, brrrr, chyba był kiepskiej jakości). Wyczyściłam, odmalowałam i też czeka na wpis na wewnętrznej stronie wieczka
 

9. Chustecznik w drobne kwiatuszki


Poz. 3 NOWOŚĆ :) Wieszaki ubraniowe 



Poz. 4 NOWOŚĆ :) pojedyncze podkładki pod kubeczki


Dzisiaj kupiłam kolejne deseczki na podkładki więc jest szansa na inne wzory :)

Poz. 5 Bransoletki 


Big_fit_csc_0830Big_fit_csc_0824

Poz. 6 
Pudełko na kredki lub inne "przydasie"



Śmieję się z tych NOWOŚCI ale jeśli chodzi o konewki to był to mój pierwszy kontakt z dekoracją metalu i nie powiem żeby był zachwycający. Została mi jeszcze jedna konewka do dekoracji - może pójdzie lepiej. 
Oczywiście prezentowane rzeczy to nie wszystko co mam nadzieję zabrać na jarmark. Ale o tym pisałam wcześniej więc nie będę się już powtarzać :)
Czeka mnie jeszcze zadanie z 3 etapu LAS-u (kosmetyczka). Muszę wyrobić się do niedzieli bo inaczej nie przejdę dalej!! I może kilka toreb w nowym wydaniu :) 
Buziaki :)