wtorek, 25 grudnia 2012

Świątecznie

Tyle było planów, tyle pomysłów ... za dużo :( może gdybym się lepiej zorganizowała :( ale i tak udało się choć trochę zrealizować to co było zamierzone :)

Na początek - 
21.12.2012
... Jest 1.30 - minął pierwszy dzień świątecznego szaleństwa robienia stroików, pieczenia pierników i przygotowań do szkolnych wigilii. Pierogi z kapustą i grzybami niestety nie mają szans na zarumienienie w moim 25 - letnim piekarniku :( ale łoś jest spoko :) Podarowałam mu kokardkę ze stroika :) i zrobił się taaaaaaaaaki świąteczny :)  ....


 Tak "przy okazji" zrobiłam małe prezenciki dla Pań przedszkolanek
 





















23.12.2012


A potem przyszedł wyścig z czasem - szykowanie prezentów. Ze względu na sytuację finansową a także moją pasję tworzenia i szycia część prezentów zrobiłam sama. Dla mamy powstało etui na telefon (zdjęcie wkrótce). Dla siostrzeńca chciałam uszyć komplet patchworkowy - i tu nastąpiło pierwsze przeliczenie sił i możliwości czasowych.  Dlatego dzięki wsparciu bliskich osób powstał - lniany obrus. Dla dziadków jednych i drugich zrobiłam dekupażowe pudełka z własnoręcznie robionymi pierniczkami

 

















  Jako świąteczny akcent i dodatek do prezentów powstały też stroiki:

dla dziadków 


 dla mamy


































dla siostry 
- pięknie prezentował się na jej oknie :)



I nasz domowy
 

trochę w stylu Gregora Lersch'a, którego prac nie lubię, bo są takie surowe ... a sama co zrobiłam? :) Cieszę się, że zupełnie nieświadomie udało mi się wpasować w środowisko do których trafiły stroiki.

Zapomniałam dodać, że w tzw "między czasie" powstały pudełka na specjalne świąteczne zamówienie, z monster high. Pudełka dla dwóch siostrzyczek, fanek lalek z tej "wampirzej" kolekcji




Zrobiłam również komplet biżuterii,  


 który został urodzinowym prezentem super blondynki :) 40+


Dorotka obiecała, że założy go na Sylwestra. Pożyjemy (w końcu koniec świata odwołany) 
 - zobaczymy :)

A przede mną jeszcze nie koniec świątecznych wyzwań - jutro świąteczny obiad - kaczka z jabłkami


środa, 19 grudnia 2012

I urodziny

Za dwa dni, czyli w teorii w dzień końca świata mój blog będzie obchodził pierwsze urodziny :)


Nie będę z tej okazji piekła tortu, chociażby dlatego, że w kolejce do upieczenia czekają świąteczne pierniki, krokiety i pierogi z kapustą i grzybami :)
Zastanawiałam się nad CANDY - ale nie do końca znam zasady tej zabawy i nie bardzo wiem, co mogłabym Wam zaoferować w prezencie.

Chciałabym jednak wszystkim serdecznie podziękować za odwiedzanie mojej strony, za przyglądanie się mojej pracy, za komentarz :) i za to, że mam z kim się tym wszystkim dzielić.
Chciała bym jednak z okazji tych pierwszych urodzin pochwalić się tym, kto do mnie zagląda:
(na dzień 19.12.2012)
a także Indonezja i Włochy.
(statystyki google)
To niesamowite :) że udaje mi się trafić w tak różne miejsca na świecie :)

Jeszcze raz wszystkim serdecznie dziękuję
i zapraszam ponownie :) 

sobota, 15 grudnia 2012

zima, zima, brrrrrrrrrr

Nie lubię zimy, nie cierpię. Jest zimno i ponuro. Chyba, że spadnie śnieg. To trochę, troszeczkę zmienia mój punkt widzenia i lubienia tej pory roku. Ale najbardziej z zimy cieszą się dzieci i oto przykład fascynacji śniegiem przez mojego syna :)



Czy to nie jest słodkie? :) 
Nie, nie - jest zimne - brrrrr



No i jeszcze jeden powód lubienia zimy - 
magiczne święta - Święta Bożego Narodzenia :)  
ale o tym już wkrótce

piątek, 7 grudnia 2012

Wspomnień czar - wernisaż

Dzięki uprzejmości Pań bibliotekarek zostały uwiecznione chwile i momenty :) z wernisażu

Było przesympatycznie :)



Przybyli goście przyglądali się moim pracom


 zarówno tym "dekupażowym" jak i biżuterii i kartkom. 



Fajne było także to, że zarówno przyszły dojrzałe starsze Panie jak i przesympatyczne studentki i 3 - 4 letnie maluszki.


Na "dzień dobry" jedna z Pań pochwyciła wszystkie magnesiki z kolekcji "aniołkowo" i "żyrafią" zakładkę. 






 








Podobały się też ikony, co do których ja wciąż nie jestem przekonana, że są OK.



Ale, najważniejsze, że się udało :)

i na kawałek swojego ciasta też się załapałam - było bardzo dobre :) Kto nie był - niech żałuje ;) 

A tak na poważnie - jeszcze raz wszystkim dziękuję, że znaleźli czas i zajrzeli do biblioteki by obejrzeć to co stało się moją pasją - rękodzieło :)
Dziękuję także Paniom bibliotekarkom, że chciało im się przygotować to spotkanie oraz wygospodarować miejsce dla moich prac.



środa, 5 grudnia 2012

Kartki świąteczne

Na dzisiejszy kiermasz i nie tylko :) powstało kilka a właściwie kilkanaście kartek. Jedne są zwyczajne, inne mniej zwyczajne, ale wciąż nie jestem zadowolona w 100%. Może to brak sprzętu do zrobienia tego co by się chciało, a może to nieszczęsne zapalenie oskrzeli osłabia mój organizm na tyle, że nie mam siły :( Mam nadzieję, że nie utknę w miejscu i jeszcze coś zdziałam :)













Wszystkie są mojego wykonania, co do wzorów - przyznaję się bez bicia :) że niektóre podejrzałam w sieci :)

wtorek, 4 grudnia 2012

Kiermasz

Było przytulnie i ciepło, ogień palił się w piecu; szkoda, że tak mało odwiedzających. Ale z drugiej strony nie ma się co dziwić - jeśli ktoś nie był tam wcześniej to trudno było mu trafić. Żadnych tablic, kartki odpadały od ścian :( Jest to nauczka na przyszłość, żeby lepiej przygotować się do takiego wydarzenia. Było parę dekupażystek :) i fajne broszki z filcu (i kto to pisze :)  ja która nie lubię takich gadżetów) ale te miały coś w sobie i z chęcią nie jedną bym sobie przytuliła. 


Tu są same sowy ale w rzeczywistości Aneta ma cały zwierzyniec: 

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.294982643940547.58354.100002864428798&type=3 



i dużo ładniejsze niż na zdjęciach :)

Jutro wernisaż:

 

trzymajcie kciuki :)


czwartek, 29 listopada 2012

domek dla biblioteki

Jakiś czas temu, kiedy powstał pomysł na wernisaż w bibliotece, zapytano mnie o pomysł na "zasłonięcie" plecków od szafki wstawionej do bibliotecznego kącika dla dzieci. Plecki nie kuły w oczy ale jak to plecki, nie prezentowały też nic szczególnego - kawałek dykty. Pomysł powstał w mojej głowie natychmiast - kieszonki. Z realizacją projektu było trochę gorzej - pokryło się to z wyjazdami do Bełchatowa. Ale w końcu się udało:


Kieszonek nie jest zbyt wiele ale myślę, że główny cel został osiągnięty - zasłonięty zostanie tył od szafki a Paniom przybyło kilka kieszonek na drobiazgi:


w oknach, krzaku, drzwiach, a płotek ma gumki. Pozwoliłam sobie na małą reklamę :) i na drzwiach jest wizytówka: M Z pasja i rękodzieło :)  na drzwiach nie ma plamy - to tylko wizjer :) a z komina leci biały dymek :)


Domek jest dosyć spory :) 85cm x 90cm