Kiedyś więcej miałam czasu i chęci na poszukiwanie nowych technik, nowych wyzwań. Ale nigdy bym się nie spodziewała, że może to być glina :) Nie wyobrażałam sobie paćkania się w błocie, bycie usmarowaną po łokcie w glinie, poza tym nigdy nie byłam dobra z lepienia z plasteliny, wszystko było toporne i nie miało wyglądu.
Kiedy już dałam się namówić na warsztaty z ceramiki - tylko utrwaliłam się w tym, że był to nienajlepszy pomysł. Glina była twarda, nic nie szło w zgodzie z moją wyobraźnią ... Mały koszmar :( Gdyby nie wsparcie koleżanki pewnie bym odpuściła - ale praca została rozpoczęta - trzeba ją chociaż wykończyć.
W tzw. między czasie trafiłam na zajęcia do innej pracowni ceramiki, gdzie zajęcia ma moja córka. Już pomijam fakt, że do pięt jej nie dorastam w tworzeniu i lepieniu z gliny ... ale miałam możliwość spróbować jeszcze raz w nieco innych warunkach stworzenia czegoś co plątało się w mojej głowie.
I tu nastąpił przełom. Doszłam do wniosku, że glina uczy cierpliwości i pokory ... kiedy się złamiesz, gdy zmienisz do niej podejście - oddaje wszystko to co ma najlepsze ...
Na jednych zajęciach powstały elementy do pewnego projektu, biżuterii i kilka guzików, którymi mam nadzieję, pochwalę się gdy będą już poszkliwione i wypalone
Na drugich zajęciach (w dwóch etapach) powstał domek na tealight'a. Niestety między jednymi a drugimi zajęciami dół zdążył przeschnąć i daszek nie jest doczepiony na stałe tylko zdejmowany.
Te "pręty" na domku to miały być gałęzie winorośli ... ale nie bardzo coś wyszły :( dach też jest krzywy :( może kiedy dojdą kolory to i całość lepiej się zaprezentuje :)
I na koniec jeszcze jeden wniosek z zajęć z gliną :) Ten czas spędzony przy lepieniu pozwala na pełne odprężenie i wyciszenie, skupienie na pracy pochłania cały umysł i wycisza wszystkie kłębiące się myśli. Polecam wszystkim, którzy potrzebują odnaleźć siebie w sobie :)
Miłego dnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz.
Jest on dla mnie oceną mojej pracy.