W sezonie letnim była kolekcja sukienek z krótkim rękawem (a właściwie bez). W sezonie jesienno-zimowym powstała kolekcja sukienek z długim rękawem z nieco zmienioną też długością.
Wykrój na tą sukienkę znalazłam w burdzie, choć przyznam, że dosyć mocno go zmodyfikowałam: zwęziłam rękawy, zmieniłam wykończenie dekoltu i samych rękawów, a także wzbogaciłam sukienkę w kieszenie, są w szwach bocznych.
Oprócz sukienek uszyłam też kilka wdzianek, których pierwowzory powstały w listopadzie ubiegłego roku (http://pasja-i-rekodzielo.blogspot.com/2015/11/zwariowany-swiat-mz.html). I wdzianka przeszły lekką metamorfozę, (nie podszyłam kołnierza), są z cieńszych dzianin bawełnianych, które są lekkie i miłe w dotyku. Niestety jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia ale pochwalę się tym co mam:
Do luźnych wdzianek uszyłam spodnie, idealne do jogi, zumby lub do zwykłego relaksu :)
Spodnie uszyłam z bawełny z lycrą, dzięki temu fajnie się układają, nie wypychają się, mają lekko lejącą się formę.
Jeśli chodzi o kolorystykę, chciałam wprowadzić nieco koloru do wszechogarniającej nas szarości, dlatego mój wieszak na targach w Katowicach był bardzo kolorowy :)
Większość uszytych przeze mnie rzeczy (bluzy, spodnie, torby) nosi moją metkę.
Logo jest po dużej modyfikacji i zmianie :) ale ta wersja bardziej mi odpowiada niż poprzednia :)
Jeśli komuś wpadło coś w oko zapraszam do sklepu na dawanda.com Jeśli nie ma tego w sklepie, napiszcie, może uda mi się powtórzyć dany egzemplarz :)
czwartek, 31 marca 2016
piątek, 25 marca 2016
Wielkanocne warsztaty
Z racji pójścia mojego syna do szkoły etap warsztatów przedszkolnych mamy już za sobą :) ale ... przecież w szkole też można je przeprowadzać. Mamy już za sobą pieczenie pierniczków (jeszcze je kiedyś pokażę), warsztaty bożonarodzeniowe z rodzicami (robiliśmy stroiki) i warsztaty wielkanocne - również z udziałem rodziców.
Tematem głównym był kurczak, którego robiliśmy w technice karczocha. Zadanie trudne ale pomyślałam, że skoro są to warsztaty z rodzicami może uda się je zrealizować :) I dali radę :)
Byli tatusiowie ...
... były mamusie ...
... były młodsze siostry i starsi bracia :) czyli rodziny wspierały młodych twórców jak mogły :)
Jak widać były różne wersje kurczaków:
* damsko - męskie
* punkowe (dużo szpilek na wierzchu)
* była też wersja z kolczykiem w dziobie ;)
i z kokardką na głowie :)
Jak bardzo ważne były to prace ... chyba mówią o tym zdjęcia, skoro ich autorzy chcieli, żeby ich sfotografować ...
... tak, żeby z dumą można było zaprezentować swoją pracę :)
I tak z połączenia styropianowego jajka, żółtej wstążki, szpilek, kolorowych piórek i zielonego sizalu powstała mała banda żółtych kurczaków :)
wg niektórych angry birds :)
Każdy kurczak jest inny, każdy wyjątkowy :) Mam nadzieję, że te dwie godziny spędzone w "twórczej euforii" pokazało, że nie trzeba mieć jakiś specjalnych umiejętności artystycznych :) Wystarczy chęć tworzenia :)
Tematem głównym był kurczak, którego robiliśmy w technice karczocha. Zadanie trudne ale pomyślałam, że skoro są to warsztaty z rodzicami może uda się je zrealizować :) I dali radę :)
Byli tatusiowie ...
... były mamusie ...
... były młodsze siostry i starsi bracia :) czyli rodziny wspierały młodych twórców jak mogły :)
Jak widać były różne wersje kurczaków:
* damsko - męskie
* punkowe (dużo szpilek na wierzchu)
* była też wersja z kolczykiem w dziobie ;)
i z kokardką na głowie :)
Jak bardzo ważne były to prace ... chyba mówią o tym zdjęcia, skoro ich autorzy chcieli, żeby ich sfotografować ...
... tak, żeby z dumą można było zaprezentować swoją pracę :)
I tak z połączenia styropianowego jajka, żółtej wstążki, szpilek, kolorowych piórek i zielonego sizalu powstała mała banda żółtych kurczaków :)
wg niektórych angry birds :)
Każdy kurczak jest inny, każdy wyjątkowy :) Mam nadzieję, że te dwie godziny spędzone w "twórczej euforii" pokazało, że nie trzeba mieć jakiś specjalnych umiejętności artystycznych :) Wystarczy chęć tworzenia :)
Wesołego Alleluja :)
środa, 23 marca 2016
Dziecięca kolekcja
Szyć lubiłam odkąd pamiętam, i już jako mała dziewczynka szyłam pierwsze ubranka dla lalek :) oczywiście nie na maszynie tylko ręcznie, z pomocą igły i nitki :) Moim marzeniem była nauka w technikum odzieżowym, żeby móc szyć i projektować ale losy potoczyły się inaczej i pomimo kilku prób nie udało mi się nigdy profesjonalnie wykształcić w dziedzinie projektowania, szycia i tworzenia szablonów.
Dlatego to co umiem: szyć, tworzyć wykroje, wymyślać projekty - to moje osobiste osiągnięcie samouka :) Czasami opieram się na wykrojach z burdy, Anny czy innych gazetek z wykrojami, każdy jednak kto z nich kiedykolwiek korzystał wie, że mimo wszystko trzeba je trochę dostosować do siebie a i może lekko zmodyfikować. Czasami też "podglądam" gotowe wyroby i próbuję odtworzyć je po swojemu :)
Jeśli chodzi o kolekcję dziecięcą, to szyte przeze mnie ubrania zaczynają się w rozmiarze 92 a kończą na 134/140.
Jeszcze pod koniec ubiegłego roku uszyłam pierwsze tuniki dziewczęce w dwóch wersjach - mniejsze rozmiary z zapięciami polo na napki i kapturami, większe rozmiary z kieszeniami w szwach bocznych.
Pierwszą kolekcję dziecięcą zaprezentowałam na targach w Katowicach - Silesia Bazaar (12/13 grudnia 2015)
Nieco powiększoną kolekcję zaprezentowałam w Toruniu:
Ponieważ wydawało mi się, że jest tak szaro i ponuro na tym "dziecięcym wieszaku" postanowiłam trochę go rozjaśnić i dodać nieco innych kolorów wykorzystując przy okazji dzianiny, które miałam jeszcze w swoich zbiorach :)
I tak uszyłam kilka tunik (już w wersji bez kapturów, ponieważ okazało się że kaptury są niewygodne i niepraktyczne), bluz a także kilka kompletów czapek z kominami :)
które zaprezentowałam na Guga Kids Design Festival
Nie mam niestety przekonania czy to co szyję dla dzieci jest ok, ale póki co wciąż próbując ożywić moją dziecięcą kolekcję, kupiłam kilka kolorowych dzianin :) z których powstaną bluzy i tuniki.
Starałam się wyszukać takie tkaniny, które na dziecięcym rynku ubraniowym są niespotykane :)
Oczywiście oprócz kolekcji dziecięcej jest też kolekcja dla dorosłych ale o tym następnym razem :)
Dlatego to co umiem: szyć, tworzyć wykroje, wymyślać projekty - to moje osobiste osiągnięcie samouka :) Czasami opieram się na wykrojach z burdy, Anny czy innych gazetek z wykrojami, każdy jednak kto z nich kiedykolwiek korzystał wie, że mimo wszystko trzeba je trochę dostosować do siebie a i może lekko zmodyfikować. Czasami też "podglądam" gotowe wyroby i próbuję odtworzyć je po swojemu :)
Jeśli chodzi o kolekcję dziecięcą, to szyte przeze mnie ubrania zaczynają się w rozmiarze 92 a kończą na 134/140.
Jeszcze pod koniec ubiegłego roku uszyłam pierwsze tuniki dziewczęce w dwóch wersjach - mniejsze rozmiary z zapięciami polo na napki i kapturami, większe rozmiary z kieszeniami w szwach bocznych.
Pierwszą kolekcję dziecięcą zaprezentowałam na targach w Katowicach - Silesia Bazaar (12/13 grudnia 2015)
Nieco powiększoną kolekcję zaprezentowałam w Toruniu:
Ponieważ wydawało mi się, że jest tak szaro i ponuro na tym "dziecięcym wieszaku" postanowiłam trochę go rozjaśnić i dodać nieco innych kolorów wykorzystując przy okazji dzianiny, które miałam jeszcze w swoich zbiorach :)
I tak uszyłam kilka tunik (już w wersji bez kapturów, ponieważ okazało się że kaptury są niewygodne i niepraktyczne), bluz a także kilka kompletów czapek z kominami :)
które zaprezentowałam na Guga Kids Design Festival
Nie mam niestety przekonania czy to co szyję dla dzieci jest ok, ale póki co wciąż próbując ożywić moją dziecięcą kolekcję, kupiłam kilka kolorowych dzianin :) z których powstaną bluzy i tuniki.
Starałam się wyszukać takie tkaniny, które na dziecięcym rynku ubraniowym są niespotykane :)
Oczywiście oprócz kolekcji dziecięcej jest też kolekcja dla dorosłych ale o tym następnym razem :)
poniedziałek, 21 marca 2016
Kilka zaległości ...
Najwyższa pora odkurzyć tego bloga, bo jeszcze trochę to google skreślą mnie z listy bloggerów :)
A tak na poważnie ... to najwyższa pora naprawdę go odkurzyć i podzielić się tym co wciąż jest moją pasją ale też czasami daje trochę zarobić, daje dużo stresu ale i satysfakcji z tego co tworzę, daje możliwość kontaktu z ludźmi w różnych miejscowościach naszego kraju o różnych upodobaniach, poglądach i spojrzeniach na świat :)
Na początek wspominki z końcówki roku 2015, kiedy otrzymałam (a może i wygrałam) ofertę z Urzędu Miasta Łodzi na 100 szt notesów w filcowych okładkach.
Czasu na realizację miałam mało (tydzień), zapasów w notesach prawie żadnych więc było to nie lada wyzwaniem uszyć notesy, naszyć aplikacje i zdążyć na czas.
Okazało się, że całkiem fajnie wyglądała kolekcja notesów w szarych okładkach z wykorzystaniem małych aplikacji dziewczynek
Czas uciekał i ulatniały mi się też pomysły na aplikacje na zeszyty :( To wtedy powstał pomysł, żeby część notesów .... pomalować. I przyznam szczerze, że te okładki chyba najbardziej się podobały :)
Tak wyglądała setka notesów w filcowych okładkach, które na małym wózeczku przetransportowałam pod wskazany adres.
A to jest to miejsce gdzie powędrowały moje zeszyty :) Mam nadzieję, że cieszą wiele oczu i są miłym urozmaiceniem dla "standardowych" okładek :)
Miłego dnia :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)