sobota, 26 lipca 2014
Wakacje ...
Bardzo króciutkie a zarazem pewnie i długie - bo całe 6 dni nad naszym morzem :)
6 dni w spokojnym Grzybowie, żeby trochę nabrać dystansu, zregenerować siły i ... poszukać nowych inspiracji do pracy.
Czy mi się uda? Czas pokarze :)
Ale oczywiście będę zaglądać co słychać tu i tam i może "w trakcie" też się odezwę??
poniedziałek, 21 lipca 2014
Czy torebka musi być praktyczna???
Uchwyty ma, kieszonkę w środku ma, zapięcie na magnesik ma ... a że jest z białego filcu? Oj tam, oj tam :)
Zapoczątkowałam kolekcję torebek innych niż dotychczas, z drewnianymi uchwytami i ... z białego filcu. A to wszystko dlatego, że mam kilka metrów tej wspaniałej miękkiej i grubej włókniny, która czekała na swoje "5 minut" sławy. Może teraz właśnie przyszła ta chwila?
Pierwsza aplikacja została powielona, a jej pierwowzór był tutaj, a drugą szyłam po raz pierwszy. Szyłam ją w środku nocy, szykując się na "kiermaszowy" wyjazd do stolicy.
Po raz pierwszy gościłyśmy (ja i moja kiermaszowa wspólniczka) na targach w Warszawie, w galerii handlowej Blue City. Był to pierwszy nasz "występ" bardziej polegający na "wywiadzie" jak pracuje się w stolicy jak i przetarciu szlaków na wielkie wody.
Jak było? Dosyć pusto, w końcu to wakacje i mało kto zagląda do marketów ... Ale, "pierwsze koty za płoty", miejmy nadzieję, że następny raz będzie ciekawszy :)
P.S.
Pierwsza z pokazanych torebek znalazła już właściciela w W-wie, mam nadzieję, że druga z nich też szybko do kogoś trafi :)
Zapoczątkowałam kolekcję torebek innych niż dotychczas, z drewnianymi uchwytami i ... z białego filcu. A to wszystko dlatego, że mam kilka metrów tej wspaniałej miękkiej i grubej włókniny, która czekała na swoje "5 minut" sławy. Może teraz właśnie przyszła ta chwila?
Pierwsza aplikacja została powielona, a jej pierwowzór był tutaj, a drugą szyłam po raz pierwszy. Szyłam ją w środku nocy, szykując się na "kiermaszowy" wyjazd do stolicy.
Po raz pierwszy gościłyśmy (ja i moja kiermaszowa wspólniczka) na targach w Warszawie, w galerii handlowej Blue City. Był to pierwszy nasz "występ" bardziej polegający na "wywiadzie" jak pracuje się w stolicy jak i przetarciu szlaków na wielkie wody.
Jak było? Dosyć pusto, w końcu to wakacje i mało kto zagląda do marketów ... Ale, "pierwsze koty za płoty", miejmy nadzieję, że następny raz będzie ciekawszy :)
P.S.
Pierwsza z pokazanych torebek znalazła już właściciela w W-wie, mam nadzieję, że druga z nich też szybko do kogoś trafi :)
czwartek, 10 lipca 2014
Le Petit Marseillais
Wiecie albo i jeszcze nie, że fascynuje mnie jęz. francuski. Cóż za zbieg okoliczności, że w ostatnim czasie zostałam "ambasadorką" kosmetyków Le Petit Marseillais i otrzymałam paczuszkę kosmetyków (żel pod prysznic i mleczko do ciała) dla siebie jak i znajomych do testowania. Pięknie opakowane kosmetyki już na dzień dobry zachęcają do ich używania.
Osobiście już używałam i żelu i mleczka i ... jestem zachwycona :) Jak dotąd wierna Dove łamię się na poczet tych nowości :)
Próbki nie są do sprzedaży więc dane będzie mi tylko obdarować tych, z którymi mam kontakt bezpośredni. Mimo wszystko polecam wypróbowanie któregoś z żeli pod prysznic czy mleczka w bardzo bogatej gamie zapachowej jak i właściwościach pielęgnacyjnych.
Życzę miłego dnia a ja zabieram się do szycia toreb z sowami :)
Osobiście już używałam i żelu i mleczka i ... jestem zachwycona :) Jak dotąd wierna Dove łamię się na poczet tych nowości :)
Próbki nie są do sprzedaży więc dane będzie mi tylko obdarować tych, z którymi mam kontakt bezpośredni. Mimo wszystko polecam wypróbowanie któregoś z żeli pod prysznic czy mleczka w bardzo bogatej gamie zapachowej jak i właściwościach pielęgnacyjnych.
Życzę miłego dnia a ja zabieram się do szycia toreb z sowami :)
wtorek, 8 lipca 2014
Koń w roli głównej
Co weekendowe wyjazdy na wszelkiego typu kiermasze czy jarmarki jest bardzo męczące. No może nie byłoby aż tak gdyby człowiek się tylko skupiał na samych wyjazdach. Ale pozostała część tygodnia służy do tego aby do tego wyjazdu się przygotować - przede wszystkim "zatowarować".
Na jednym z takich wyjazdów trafiłam do stajni Gajewniki. Niestety zdjęć z samego miejsca mam nie wiele ale po raz pierwszy miałam okazję być "twarzą w twarz" z tymi fantastycznymi zwierzętami.
Kiedy dojechałam na miejsce z koleżanką, zamiast wziąć się do urządzenia stoiska i rozkładania namiotu usiadłyśmy na widowni i oczarowane widokiem zapomniałyśmy o całym świecie.
Mój strach malał a uwielbienie rosło kiedy na pobliskim padoku wyprowadzane były konie na rozgrzewkę przed zawodami lub tak po prostu na rozruszanie (tak myślę). Serce wypełniło się miłością do tych zwierzaków po brzegi kiedy ... dotknęłam jednego z nich :) Tego się nie da opisać :) Ciepłe, gładkie, piękne ...
Przy okazji podziwiania dowiedziałyśmy się m.in. jaka jest różnica między stajnią a stadniną i że konie noszą kalosze :))
Trochę z miłości a trochę z potrzeby stworzyłam kilka prac decoupage, choć mam nadzieję, że i w dziedzinie szycia stworzę coś z konikiem w tle :)
Powstało pudełko na dokumenty A4 lub bardzo duża szkatułka :)
Jest też i mniejsza wersja zamykana na kluczyk
i bez kluczyka :)
Konewkowe szaleństwo również i tu zagościło czyli powstała konewka z dzikimi mustangami :)
Na koniec jeszcze nie polakierowana szczotka do włosów :)
I jeszcze jedno pudełko ale już w innej tonacji i z innej "bajki" ...
Na jednym z takich wyjazdów trafiłam do stajni Gajewniki. Niestety zdjęć z samego miejsca mam nie wiele ale po raz pierwszy miałam okazję być "twarzą w twarz" z tymi fantastycznymi zwierzętami.
Kiedy dojechałam na miejsce z koleżanką, zamiast wziąć się do urządzenia stoiska i rozkładania namiotu usiadłyśmy na widowni i oczarowane widokiem zapomniałyśmy o całym świecie.
Mój strach malał a uwielbienie rosło kiedy na pobliskim padoku wyprowadzane były konie na rozgrzewkę przed zawodami lub tak po prostu na rozruszanie (tak myślę). Serce wypełniło się miłością do tych zwierzaków po brzegi kiedy ... dotknęłam jednego z nich :) Tego się nie da opisać :) Ciepłe, gładkie, piękne ...
Przy okazji podziwiania dowiedziałyśmy się m.in. jaka jest różnica między stajnią a stadniną i że konie noszą kalosze :))
Trochę z miłości a trochę z potrzeby stworzyłam kilka prac decoupage, choć mam nadzieję, że i w dziedzinie szycia stworzę coś z konikiem w tle :)
Powstało pudełko na dokumenty A4 lub bardzo duża szkatułka :)
Jest też i mniejsza wersja zamykana na kluczyk
i bez kluczyka :)
Konewkowe szaleństwo również i tu zagościło czyli powstała konewka z dzikimi mustangami :)
Na koniec jeszcze nie polakierowana szczotka do włosów :)
I jeszcze jedno pudełko ale już w innej tonacji i z innej "bajki" ...
Paris, Paris ...
Czy wino "podane" w takiej oprawie będzie miało lepszy smak? Czy przywoła wyjątkowe wspomnienia? Kto wie ...
wtorek, 1 lipca 2014
coricamo i najbardziej zakręcony blog
Ten post jest bardzo króciutki i tylko informacyjny.
Otóż rozpoczęło się głosowanie na najbardziej zakręcony blog.
Zapraszam do głosowania - uprzedzam jednak, że zadanie jest nieco utrudnione, gdyż nie ma bezpośredniego linka do głosowania na konkretny blog.
Mała instrukcja dla zainteresowanych:
1. klikamy na obrazek podlinkowany do stron głosowania
2. następnie według strzałki - wybieramy kategorię szycie
3. należy odnaleźć moją wizytówkę i nazwę bloga i można oddać swój głos :)
za który z góry już serdecznie dziękuję :)
A już wkrótce - konie w roli głównej :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)