Miniony dzień był bardzo dobrym dniem do pracy - pracy decoupage 'owej. Powstały 3 chusteczniki, w tym jeden do powstałego wcześniej kompletu oraz zaczęłam ośmiokątną tacę.
Przy chusteczniku z matrioszkami miałam "zagwostkę" jaki zastosować zestaw kolorystyczny do pomalowania pudełka?
Jedna matrioszka jest czerwona, druga czarna ... no i koronka.
Do zrobienia koronki wykorzystałam szablon ale dosyć duży kłopot sprawiła mi farba Heritage, która okazała się dosyć rzadka. Trzy razy malowałam i zmazywałam szablon aż w końcu osiągnęłam w miarę satysfakcjonujący mnie wynik.
Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z takim papierem i nie wiedziałam jak go zastosować. Metodą prób i błędów doszłam do wniosku, że najlepiej będzie go namoczyć tak jak to ma miejsce w przypadku papieru klasycznego. I ta metoda w moim przypadku się sprawdziła, a papier pięknie dopasował do pudełka. W oryginale część papieru w kropeczki jest w dużo jaśniejszym kolorze. Ponieważ i tak nie miałam szansy na zakrycie nim całego wierzchu pomalowałam górę według własnego "widzi mi się"
i patyczkiem od szaszłyków zrobiłam kropeczki. Efekt - jest OK.
I ostatni chustecznik z tego dnia - ekri z różami.
Wcześniej zrobiłam tacę z wykorzystaniem tych samych chusteczek i przypominajkę (deseczkę na zapiski) .
Jeszcze tylko parę warstw lakieru :) i pudełka gotowe :)
Ikony - zupełnie wyleciały mi z głowy. Suszyły się na lodówce i zapomniałam o nich. Też wykonane techniką decoupage, dwie z nich dwukrotnie złocone (pokrywane płatkami złota)
gdyż po pierwszym lakierowaniu szelakiem wyglądały jakby naniesiono na nie jakiś muł. Trochę ikon już wykonałam a pierwszy raz spotkałam się z takim efektem. Prawdopodobnie denaturat wszedł w jakąś złą reakcję ze złotem i ... złoto się utleniło, a powstał jakiś dziwny nalot. Wszystko poszło do szlifowania, i ponownego złocenia.
A to trzecia z wspomnianych ikon, bez falstartu
Ikony - zupełnie wyleciały mi z głowy. Suszyły się na lodówce i zapomniałam o nich. Też wykonane techniką decoupage, dwie z nich dwukrotnie złocone (pokrywane płatkami złota)
gdyż po pierwszym lakierowaniu szelakiem wyglądały jakby naniesiono na nie jakiś muł. Trochę ikon już wykonałam a pierwszy raz spotkałam się z takim efektem. Prawdopodobnie denaturat wszedł w jakąś złą reakcję ze złotem i ... złoto się utleniło, a powstał jakiś dziwny nalot. Wszystko poszło do szlifowania, i ponownego złocenia.
A to trzecia z wspomnianych ikon, bez falstartu
wszystko cuudne, ale chustecznik z matrioszkami jest na pierwszym miejscu:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że i mnie on najbardziej się podoba. Może dlatego, że jest w zupełnie innej stylizacji niż te z którymi zazwyczaj mamy okazję się spotkać :)
UsuńAle cuda. Twoje chusteczniki są obłędne. Pozdrawiam i bardzo się cieszę, że do Ciebie trafiłam.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :) Cieszę się, że trafiłam z pomysłami tu i tam ...
Usuńte ikony są absolutnie zniewalające, w życiu bym nie powiedziała, że to decoupage:) jak oryginały!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńprzyznam się szczerze, że nie miałam przekonania co do ikon. Ale to, że są na drewnie, takim kawałku "nieokrzesanej" (nie mylić z nieociosaną) dechą - mają duszę. A ja lubię jak moje prace mają to coś, coś więcej niż tylko dekorację.