haft matematyczny

Ta kartka była dla mnie koszmarem - haftowałam ją najdłużej ze wszystkich :(

Zdjęcie jest z lampą i kiepskiej jakości - jak nastanie dzień zrobię nowe i zamienię.

Najszybciej poszło z wyszyciem dłoni. Ale taka była pusta to pomyślałam - może napis? I jak ją wykończyć? Jest taka delikatna. Sięgnęłam po szablony od decoupage i wymyśliłam lekko zmodyfikowaną koronkę w stosunku do tego co oferował szablon. Z napisem też się nawojowałam. Z racji posuchy w drukarce nie mam szans na szybie wydruki i muszę kombinować. Jak już wyczarowałam szablon i wydziurkowałam literki - przyszedł czas na wyszywanie. MASAKRA. Myślałam, że ją skończę ... ale w przyszłym roku :( 
I jeszcze jedna kartka w tematyce komunijnej

Z tą też miałam małą przygodę. Tzn, wyszyłam gałązkę z winogronem i opłatki ale brakowało mi złotej nitki i nie mogłam ruszyć dalej. Dobra dusza skombinowała mi nić i prace zostały kontynuowane. Niestety nitka miała za duży skręt i często się łamała, robiła supły i ... darła papier!!! Nie pozostało mi nic innego jak kupić porządne nici w pasmanterii (uważałam na jakość, miękkość nitki i skręt) i zacząć wszystko od początku. I tak powstały dwie kartki z tym samym wzorem, z czego jedna trafiła do kosza.


A to już inna, jak to mówię "uniwersalna" kartka, czyli taka do której sami dobieramy okazję. Może być dla miłości naszego życia, dla mamy, dla kogoś wyjątkowego.

Po raz pierwszy do przygotowania kartki wyciągnęłam maszynę do szycia, wykorzystałam też stempelki i akwarelki. Czyli po raz kolejny udało mi się połączyć wiedzę z różnych technik i wykorzystać je w swojej pracy.
Na zakończenie "tęczowa" kartka, również w "uniwersalnej" tematyce, wyszywana cieniowanymi mulinami i wykończona satynowymi wstążkami. Po raz kolejny klej MAGIC zdał egzamin na 5+