Kiedy dzisiaj wybierałam się po mojego syna do przedszkola z przerażeniem patrzyłam na niebo, które z cichym pomrukiem nadciągającej burzy robiło się szaro granatowe. Chyba świadomość, że razem ze mną pod parasolem idzie mój dzielny 5-latek nakazywała mi nie panikować w chwili, gdy w połowie drogi do domu ujrzeliśmy błyskające pioruny i coraz głośniejsze uderzenia grzmotów.
Burza nie trwała zbyt długo, ale za to pięknie nas wynagrodziła bo na niebie pojawiła się kolorowa tęcza
a z czasem jej odbicie :)
Ale najcudowniejszy widok - to zachwyt na twarzy małego człowieka, który nie kryje swojego podziwu dla zjawisk przyrodniczych i fizycznych i wie, że zawsze po burzy będzie tęcza :)
a że tęcza ze swoim odbiciem najpierw była w oknie kuchennym a potem w pokoju - to naliczył ich 4 :) Cudny jest ten świat :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz.
Jest on dla mnie oceną mojej pracy.