wtorek, 4 grudnia 2012

Kiermasz

Było przytulnie i ciepło, ogień palił się w piecu; szkoda, że tak mało odwiedzających. Ale z drugiej strony nie ma się co dziwić - jeśli ktoś nie był tam wcześniej to trudno było mu trafić. Żadnych tablic, kartki odpadały od ścian :( Jest to nauczka na przyszłość, żeby lepiej przygotować się do takiego wydarzenia. Było parę dekupażystek :) i fajne broszki z filcu (i kto to pisze :)  ja która nie lubię takich gadżetów) ale te miały coś w sobie i z chęcią nie jedną bym sobie przytuliła. 


Tu są same sowy ale w rzeczywistości Aneta ma cały zwierzyniec: 

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.294982643940547.58354.100002864428798&type=3 



i dużo ładniejsze niż na zdjęciach :)

Jutro wernisaż:

 

trzymajcie kciuki :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz.
Jest on dla mnie oceną mojej pracy.