poniedziałek, 3 marca 2014

Magia karnawału

Moje "fazy" pracy są jak fale morza - przychodzą i odchodzą udostępniając miejsce następnym falom.
Była faza filcu, faza szycia zabawek - jest faza drewna i decoupage.

Chciałabym pochwalić się swoim talerzem, który wyszedł tak ja wyszedł. Ja nie jestem zachwycona - czego innego oczekiwałam - ale tak to ze mną jest - nie zawsze finał jest przewidywalny.


Serwetka leżała u mnie już dosyć długo i czekała na swoje "5 minut". Potem trafiłam w sklepie na talerz i tak jakoś "suma sumarum" - po połączeniu jednego z drugim powstał talerz w Weneckiej tonacji. Po raz kolejny malowałam i rozcierałam farby palcami - póki co nie udało mi się osiągnąć takiego efektu pędzlem (no cóż, nie jestem absolwentem z żadnej z plastycznych szkół - może tego tam uczą) a palce sprawdzają się fantastycznie :) Finalnie ozdobiłam boki talerza reliefem 


I tak prezentuje się całość :)

9 komentarzy:

  1. Ciekawy pomysł, talerz wygląda bardzo oryginalnie :] nie bądź dla siebie zbyt surowa, od podcinania skrzydeł mamyi innych! A ja tu przysiądę i popatrzę, co dalej.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach dziękuję serdecznie :) komentarz bardzo mnie podbudował :)

      Usuń
  2. Profesjonalni malarze też stosowali technikę palcową. Jesteś zatem na dobrej drodze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale śliczny ten talerz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Talerz? Dla mnie to bardziej taca/półmisek. Zresztą to nie jest ważne, zwał jak zwał. Ale wiem jedno - podoba mi się. Złoto niezwykle ożywia i wybija się z ciemnego tła. Te reliefy są genialne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, to faktycznie półmisek :) ot, taki większy talerz :) ale jak zwał tak zwał :) cieszę się, że się podoba :)

      Usuń
  5. Wygląda bardzo interesująco :) Nie wiem co Ty od niego chcesz ;) Ładnie ornament z przodu zgrywa się z zawijaskami na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.
Jest on dla mnie oceną mojej pracy.