Ponieważ torbę, którą miałam podarować na gwiazdkę mamie, udało mi się sprzedać, więc nie pozostało nic innego, tylko dokupić filc i uszyć znowu.
Oczekiwanie na przesyłkę w okresie przedświątecznym to nie lada ryzyko. Okazało się, że w Łodzi jest hurtownia, w której to można nabyć filc szary jak i kolorowy. Więc wzięłam próbkę swojego filcu, co by grubość z nabywanym się zgadzała i poczłapałam pełna obaw do hurtowni.
Pokazałam próbkę i co usłyszałam: "Proszę Pani, to nawet koło filcu nie leżało, to włóknina a nie żaden filc". Szok. No ale biorąc poprawkę, że każdy chwali swój produkt najlepiej jak umie, przełknęłam to co usłyszałam i nabyłam nowy filc, już taki PRAWDZIWY :) Żeby było śmieszniej, na fakturze, którą odebrałam jak byk napisane - włóknina cholewkowa :) Jak zwał, tak zwał. Ten nowo nabyty jest milszy, przyjemniejszy w dotyku, dużo fajniej filcuje się na nim aplikacje i choć grubość prawie identyczna - optycznie ma się wrażenie, że grubszy :)
Z nowo nabytego filcu udało mi się skroić 5 toreb z uszami, jedną aktówkę i jeszcze kawałek zostało.
Oczywiście wzór torby póki co powtórzony (pierwsza była tutaj), zmiany dotyczą aplikacji
W przypadku motyla i ślimaka, aplikacje są: częściowo naszywane a kolorowe dodatki - filcowane na sucho :) Przydałoby się trochę błękitu ale póki co musi zostać w takiej wersji jaka jest.
Kasia (autorka projektu) pisała, że najtrudniej jej było przyszyć aplikację. Mi największą trudność sprawia przyszywanie uszu, dlatego postaram się zmodyfikować jakoś torbę i znaleźć inne rozwiązanie dla uchwytów torby czego dokonałam właśnie w przypadku torby dla mamy, która zażyczyła sobie jeden pasek.
Jak wspominałam na początku, mam też w posiadaniu biały filc, który prawie spędza mi sen z oczu, bo nie wiem jak go wykorzystać. Najpierw było kilka sztuk etui na telefon, teraz kilka sztuk etui na tablety 10".
Biały filc obszyty jest filcem z nadrukiem, niektóre etui dodatkowo wykończyłam satynową wstążką.
A w głowie błąkają się nowe pomysły na torby :)
Moje torby i inne rzeczy można też znaleźć na stylowi.pl http://stylowi.pl/milka_z
Zapraszam :) z celtycką muzyką w tle
Kopalnio wspaniałych pomysłów - piękne te etui i torby także.
OdpowiedzUsuńWiesz, że nawet nie wiedziałam, że istnieje taki kolorowy nadrukowany filc... a Ty szyjesz z jego udziałem istne cudeńka :)
Ja pierwszy raz spotkałam się z drukowanym filcem u producenta toreb: Bertoni. Widziałam etui na płyty CD, podkładki na stół, ale wszystko to były filce z wzorem przez nich zrobionym. ja swój kupiłam w sklepie Akademii Rękodzieła Bocian - oni mają filce z włoskiej Stamperi. Ale nie jest to filc, z którym spotykamy się "na co dzień" tylko taka prasowana włóknina, grubości 1mm/1,5mm i nadruk. Nie zmienia to faktu, że nadaje zupełnie innego wyglądu szarym przeciętniakom :)
UsuńMam pytanie: jak się czyści taki "torebkowy" filc ?
OdpowiedzUsuńNo cóż, to pytanie chyba najlepiej zadać producentom filcu :)
UsuńZ moich doświadczeń - kiedy musiałam sprać markery spieralne, których użyłam do rysowania wykroju, po prostu namoczyłam go w wodzie z płynem a potem wypłukałam. Oczywiście - nie wygniatać, nie uciskać, nie wyrzynać - prać ręcznie - to jest włóknina i trzeba z nią obchodzić się jak z wyrobami dzianinowymi. Nie należy też zbyt mocno szorować gdyż spilśni się (powstaną kuleczki) i straci swój urok. Można też spróbować preparatów do czyszczenia wykładzin - piankowych, lub płynnych działając zgodnie z zaleceniem producenta danego środka. Mokry można delikatnie odcisnąć z wody i rozłożyć płasko na suszarce, żeby się nie odkształcił.
Ależ ja mądra jestem :) A tak na poważnie - pisałam o swoich doświadczeniach, niestety nie jestem ekspertem :( ale mam nadzieję, że choć trochę pomogłam
Oj, pomogłaś.pomogłaś. Merci beaucoup. Nasunął mi się pomysł mojej praktycznej sąsiadki, która wykorzystuje do czyszczenia dywanu kawałek firanki zamoczony w płynie czyszczącym. To się bardzo dobrze sprawdza, bo firanka nie wchłania wody (oczywiście taka syntetyczna). Myślę, że z filcem też się uda, byle przepierkę robić delikatnie.
OdpowiedzUsuń:) cieszę się, że mi się udało :) cóż, potrzeba matką wynalazków :) więc jak widać i firanka nie jedno ma zastosowanie :)
UsuńJa kiedyś kupiłam torbę, którą zapomniano wyczyścić. Była cała pomalowana długopisem. Moje mama zmyła to zmywaczem do paznokci. A Twoje torbiszony są przecudne. A ta z kotkiem urzekła mnie bardzo. Przepiękna jest. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :) Wiem, że masz "kota" na punkcie kotów, bo wiele Twoich prac jest z nimi związanych :) za co ja znów podziwiam Ciebie :) Kotów nie lubię :( ale pracę podziwiam :)
UsuńKocia torba jest najlepsza:) A etui są przepiękne. Nie mogę się na nie napatrzeć:)
OdpowiedzUsuń