Byłam gotowa się poddać i w ogóle tam nie dojechać :( Najpierw wybrałam złą trasę dojazdu a jak już dotarłam do Uniejowa to aura postanowiła zagrać nam na nosie i zagroziła burzą.
Kilka kropel i ciemne niebo sprawiło, że cały asortyment, który był na zewnątrz
trzeba było wstawić do środka
Ale wtedy trudno było kogokolwiek zachęcić, żeby tam zajrzał. Słonko wyjrzało i znów mogłam na nowo urządzić swój kawałek blatu.
Pod jednym dachem ze mną byli też: Ania z Jarkiem Luteraccy z pełnym asortymentem z Con Gusto i Galerią z Inowłodza,
Randia Filutowska i jej biżuteria oraz skórzane torby a także
Donata Lesińska z piękną, autorską ceramiką (kawa z jej filiżanki smakowała
przepysznie :) czyli silna grupa ze Stowarzyszenia KAMIENICA 56.
Całe szczęście, że byli bo dzięki gwoździkom Ani mogłam urządzić swój kawałek przestrzeni a ich kawie - stanąć na nogi.
W oddali stały na baczność (pomimo silnego wiatru) drewniane wiatraki
i "majaczyły" indiańskie wigwamy.
A po sąsiedzku mieliśmy mini estradę i koncerty pieśni ludowej i piosenek biesiadnych. Troszku było za głośno ...
Sąsiadami w naszej wspólnej altanie byli producenci miodu (nie mylić z pszczołami :) oraz eko - kosmetyków.
Poza tym na jarmarku byli wytwórcy wędlin i pieczywa a także przedstawiciele różnych browarów, twórcy biżuterii, ceramiki i koszy wiklinowych. Nie jestem w stanie wszystkich wypisać gdyż pilnowałam swojego kramu :) i nie bardzo miałam okazję a także i chęć zwiedzać okoliczne altany. Ogólnie - było sympatycznie. Wyciągnęłam kolejne lekcje co do organizacji takiego wyjazdu (organizacji samej siebie) i ekspozycji swoich prac. To co wydawało mi się idealnym rozwiązaniem okazało się klapą :( a to co wydawało się niemożliwe - było trafieniem w "10".
Żałuję tylko, że nie mam jeszcze ani ulotek ani wizytówek - bo bardzo by mi się przydały :)
▼
czwartek, 30 maja 2013
wtorek, 28 maja 2013
Jarmark w Uniejowie
Jest mi niezmiernie miło zaprosić wszystkich na I Jarmark Produktów Regionalnych i Rękodzieła w Uniejowie 30.05.2013 sektor R, altana 20 (jeśli będzie numeracja).
Niewiele, a właściwie nic nie mamy wspólnego z jedzeniem, ale póki co to jest to oficjalne zdjęcie/zajawka dla tego jarmarku.
Nigdy tam jeszcze nie byłam, ale myślę, że sobie poradzę :) Wraz ze mną na stoisku będzie Randia Filutowska, Ania i Jarek Luteraccy, oraz Donata Lesińska - czyli ogólnie mówiąc - silna grupa Stowarzyszenia KAMIENICA 56. Według informatorów jarmark będzie od 10.00 do 20.00 ale:
1. to jest Boże Ciało
2. dużo zależy od pogody
W/g mnie wszystko zależy od tego czy będzie zainteresowanie z zewnątrz i czy dopisze pogoda.
Póki co szykuję kartki, decoupage, biżuterię, może trochę tekstylnych zabawek - ale oczywiście w tzw. międzyczasie wypadło mi dodatkowo wiele innych spraw i na 100% mogę liczyć tylko na to co mam na stanie - czyli wszystko oprócz rzeczy z tkanin. Postaram się zrobić kilka zdjęć, które utrwali to wydarzenie :)
Hafty do tych kartek wykonała moja bliska koleżanka Gosia, z którą byłam na warsztatach z haftu matematycznego. Moim zadaniem było zrobić oprawę.
W tej żółtej ograniczyłam się tylko do zrobienia bazy - wzór jest na tyle barwny i geometryczny, że nie chciałam go niczym zakłócać ani wprowadzać dodatkowych "atrakcji".
A poniżej kartki z efektem 3D - czyli misterne wycinanie wszystkich elementów głównego obrazka i naklejanie ich na siebie warstwowo
Całe szczęście obrazki były już wcześniej przygotowane (kilka zarwanych wieczorów i nocy) co w dużej mierze ułatwiło mi pracę.
A poniżej jeszcze jedna praca - tym razem z zakresu szycia :)
Zakończyłam kolejne warsztaty z patchworku - czyli wykorzystanie pracy z "crazy patchwork" (poprzednie warsztaty) na uszycie kapturka na dzbanek.
Na zdjęciu wygląda jakby był krzywy, ale wierzcie mi na słowo, że wszystko jest OK. Szyłam go pod czujnym okiem Jowity, naszej instruktorki.
***
Nie oglądam programów typu "Mam talent" (generalnie w ogóle nie wiele mam czasu na TV) ale to zjawisko udostępniła koleżanka na fb. Nie można przejść obok tego obojętnie:zresztą sami oceńcie ....
niedziela, 26 maja 2013
Dziwny jest ten świat ...
tak,
bardzo dziwny jest. Nie, nie mam nienawiści w sobie, którą muszę
zniszczyć. Jest dziwny bo ... faktycznie ludzi dobrej woli jest więcej
niż można by przypuszczać.
Trochę pokręciłam ale inaczej nie da się tego opisać.
Jak człowiek jest "piękny i młody" to popełnia mnóstwo mniejszych lub większych błędów. Czasami te błędy odbijają się później czkawką a czasami idą w zapomnienie i tylko sumienie nie pozwala o nich zapomnieć. A najdziwniejsze jest to, że ludzie, których krzywdzimy rzucają wszystko w nie pamięć, a Ci, którym poświęciliśmy prawie wszystko wysysają z nas życie jak pijawki. I kiedy wydaje się, że jedyne na co w życiu zasłużyliśmy i to co nam pozostało to mnóstwo wyrzeczeń i bardzo ciężka praca, nagle ni stąd ni zowąd pojawia się dobry duch i pozwala nam na spełnienie przysypanego popiołem marzenia, marzenia, które może otworzyć bramę do nowego świata, nowych możliwości. Marzenia, które jak to z marzeniami bywa - po prostu jest piękne i takie nieprawdopodobne do zrealizowania. A jednak ... Nie wiem czym ja sobie zasłużyłam na tego dobrego ducha - ale bardzo "mu" dziękuję :) - za wiarę we mnie, za wyrozumiałość, i za całą resztę :)
A na do widzenia przedstawiam propozycję wizytówki i ulotki ... mojej przyszłej firmy (już wkrótce). Jeśli kiedyś zawiesicie swój wzrok na tych niesamowitych oczach to pomyślcie o mnie i moich produktach.
Przód:
tył:
ulotka przód:
Trochę pokręciłam ale inaczej nie da się tego opisać.
Jak człowiek jest "piękny i młody" to popełnia mnóstwo mniejszych lub większych błędów. Czasami te błędy odbijają się później czkawką a czasami idą w zapomnienie i tylko sumienie nie pozwala o nich zapomnieć. A najdziwniejsze jest to, że ludzie, których krzywdzimy rzucają wszystko w nie pamięć, a Ci, którym poświęciliśmy prawie wszystko wysysają z nas życie jak pijawki. I kiedy wydaje się, że jedyne na co w życiu zasłużyliśmy i to co nam pozostało to mnóstwo wyrzeczeń i bardzo ciężka praca, nagle ni stąd ni zowąd pojawia się dobry duch i pozwala nam na spełnienie przysypanego popiołem marzenia, marzenia, które może otworzyć bramę do nowego świata, nowych możliwości. Marzenia, które jak to z marzeniami bywa - po prostu jest piękne i takie nieprawdopodobne do zrealizowania. A jednak ... Nie wiem czym ja sobie zasłużyłam na tego dobrego ducha - ale bardzo "mu" dziękuję :) - za wiarę we mnie, za wyrozumiałość, i za całą resztę :)
A na do widzenia przedstawiam propozycję wizytówki i ulotki ... mojej przyszłej firmy (już wkrótce). Jeśli kiedyś zawiesicie swój wzrok na tych niesamowitych oczach to pomyślcie o mnie i moich produktach.
Przód:
tył:
ulotka przód:
sobota, 25 maja 2013
kartki "na tempo"
Dzisiaj na szybko zrobiłam kilka kartek komunijnych. Okazało się, że te które zrobiłam wcześniej wszystkie się sprzedały, a przydałoby się ich jeszcze kilka. Tak na ostatnią chwilę :)
Jeden wzór powieliłam
ale do reszty wykorzystałam nowe wzory.
Oczywiście nie obyło się bez akwarelek bo sam wzór matematyczny nie wypełnił zbyt kartki.
Chciałam też zrobić kartkę bez haftu ale nie zachwyciła mnie zbytnio.
Jeśli nie zostanie wybrana to może ją jeszcze trochę zmodyfikuję?? Nie lubię robić takich rzeczy na tempo ...
.
Jeden wzór powieliłam
ale do reszty wykorzystałam nowe wzory.
Oczywiście nie obyło się bez akwarelek bo sam wzór matematyczny nie wypełnił zbyt kartki.
Chciałam też zrobić kartkę bez haftu ale nie zachwyciła mnie zbytnio.
Jeśli nie zostanie wybrana to może ją jeszcze trochę zmodyfikuję?? Nie lubię robić takich rzeczy na tempo ...
.
czwartek, 23 maja 2013
Jabłoń Tomasza Zamoyskiego???
Jest taka wieś we wschodniej Polsce, piękna wieś w lubelskim, nazywa się ... Jabłoń. I wcale nie Tomasza, tylko Augusta :)
Spędziłam w Jabłoniu trzy dni na warsztatach artystycznych. Moim zadaniem było pokazanie i przekazanie wiedzy i informacji z zakresu cardmakingu - czyli jak stworzyć niepowtarzalną kartkę i co można stworzyć wykorzystując różne dziurkacze i rozmaite papiery. Czy mi się udało? Hmmm, mam nadzieję, że tak :)
Razem ze mną, a dokładniej w tym samym czasie co ja prowadzili też warsztaty: prawdziwa łowiczanka - Pani Alicja Matczak, która uczyła sztuki tworzenia kwiatów z bibuły
oraz Zygmunt Łukasiewicz jako nauczyciel, projektant i koordynator prac związanych z tworzeniem form przestrzennych z wikliny
Pogoda dopisała, dzięki czemu miałam okazję trochę połazić po okolicy i podziwiać widoki
Wieś jest dosyć dobrze zaopatrzona w rzeźby stworzone przez miejscowych artystów
Spędziłam w Jabłoniu trzy dni na warsztatach artystycznych. Moim zadaniem było pokazanie i przekazanie wiedzy i informacji z zakresu cardmakingu - czyli jak stworzyć niepowtarzalną kartkę i co można stworzyć wykorzystując różne dziurkacze i rozmaite papiery. Czy mi się udało? Hmmm, mam nadzieję, że tak :)
Razem ze mną, a dokładniej w tym samym czasie co ja prowadzili też warsztaty: prawdziwa łowiczanka - Pani Alicja Matczak, która uczyła sztuki tworzenia kwiatów z bibuły
oraz Zygmunt Łukasiewicz jako nauczyciel, projektant i koordynator prac związanych z tworzeniem form przestrzennych z wikliny
Pogoda dopisała, dzięki czemu miałam okazję trochę połazić po okolicy i podziwiać widoki
Wieś jest dosyć dobrze zaopatrzona w rzeźby stworzone przez miejscowych artystów
dlatego wydaje mi się, że wiklinowa forma przestrzenna Zygmunta i jego uczennic :) będzie dużym urozmaiceniem dla otoczenia.
piątek, 17 maja 2013
Dzień Mamy
Dużymi krokami zbliża się Dzień Mamy (26.05) i w związku z tym usłyszałam pytanie o kartki na tę okazję. Powstało wcześniej kilka uniwersalnych prac ale te zrobiłam z myślą o tym właśnie dniu. Z racji załatwiania różnych formalności związanych z dotacją i przygotowaniami do warsztatów w Jabłoniu niewiele mam czasu na pracę rękodzielniczą :( ale to co zrobiłam, to tym się chwalę.
Jest to kolejna karta z serii "uniwersalne" ale kolorystyka i dołączone kwiatki delikatnie nawiązują do wydarzenia.
I jeszcze jedna kartka
tym razem już z dedykacją, i w trochę innym stylu, aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie :)
Kartki sprzedają się w zaprzyjaźnionej bibliotece za co Paniom: Danusi i Kasi bardzo dziękuję :) Mam nadzieję, że jeszcze zdążę przed wyjazdem coś "udziergać" (to już w poniedziałek) i pochwalić się na blogu.
Przede mną Noc Muzeów w Łodzi, gdzie z wielką przyjemnością zajrzę do Muzeum Włókiennictwa i MS2.
A to kartka, którą zrobiłam z myślą o warsztatach w Jabłoniu. Kartka, która jest zrobiona w zupełnie innym stylu niż dotychczas, zupełnie "nie moim". Aby ją zrobić skorzystałam z tutorialu bea.cafeart.pl
Zależało mi na zrobieniu kwiatka, ale przy okazji przetestowałam serce z tekturki i przygotowałam pozostałą kompozycję. Niestety nie udało mi się ująć tego na zdjęciu ale ciekawie wyszło połączenie koronki i tekturowego serca.
I jeszcze jedna kartka - ćwiczenie. Tym razem zrobiłam róże z koła i wykorzystałam dziurkacz brzegowy.
Zauważyłam, jeszcze jedną cechę/wadę moich kartek. Mam tendencję do robienia w różowej tonacji. Pocieszam się tylko myślą, że to z powodu dostępności papierów i mam nadzieję, że szybko się to zmieni.
Jest to kolejna karta z serii "uniwersalne" ale kolorystyka i dołączone kwiatki delikatnie nawiązują do wydarzenia.
I jeszcze jedna kartka
tym razem już z dedykacją, i w trochę innym stylu, aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie :)
Kartki sprzedają się w zaprzyjaźnionej bibliotece za co Paniom: Danusi i Kasi bardzo dziękuję :) Mam nadzieję, że jeszcze zdążę przed wyjazdem coś "udziergać" (to już w poniedziałek) i pochwalić się na blogu.
Przede mną Noc Muzeów w Łodzi, gdzie z wielką przyjemnością zajrzę do Muzeum Włókiennictwa i MS2.
***
A to kartka, którą zrobiłam z myślą o warsztatach w Jabłoniu. Kartka, która jest zrobiona w zupełnie innym stylu niż dotychczas, zupełnie "nie moim". Aby ją zrobić skorzystałam z tutorialu bea.cafeart.pl
Zależało mi na zrobieniu kwiatka, ale przy okazji przetestowałam serce z tekturki i przygotowałam pozostałą kompozycję. Niestety nie udało mi się ująć tego na zdjęciu ale ciekawie wyszło połączenie koronki i tekturowego serca.
I jeszcze jedna kartka - ćwiczenie. Tym razem zrobiłam róże z koła i wykorzystałam dziurkacz brzegowy.
Zauważyłam, jeszcze jedną cechę/wadę moich kartek. Mam tendencję do robienia w różowej tonacji. Pocieszam się tylko myślą, że to z powodu dostępności papierów i mam nadzieję, że szybko się to zmieni.
środa, 15 maja 2013
ćwiczenia i digistemple
Moje kartkowe ćwiczenia wciąż trwają, jednocześnie przygotowując mnie do Jarmarku w Uniejowie (30.05) i na Targi w Kielcach (30.11/01.12). Dofinansowanie z UP już dostałam ale jeszcze trochę formalności zanim będą mogę robić "narzędziowe" zakupy. Zatem przy pomocy nożyczek, kilku dziurkaczy, stempli i tuszy radzę sobie jak mogę.
Ta kartka na początku była dosyć uboga - tzn. był haft, perełki, był środek i przestrzeń dookoła.
Po raz pierwszy zrobiłam plisowany kwiatek (środek) i nawet mi się udał :) Oczywiście nie jest doskonały (co widać w pracach profesjonalistek) ale jak na pierwszy raz - jestem zadowolona :)
Wracając do kompozycji - był środek i haft ... i była smutna. Tzn. mogła tak zostać, ale ... dołożyłam kwiatki w narożnikach, perełki w innym kolorze niż środek i kartka zmieniła image :) A najfajniejsze jest to, że można ją sobie ustawiać na dwa sposoby. Może być tak:
lub tak:
I co o tym myślicie?
A to jeszcze jedna kartka, która przeszła lifting.
Dlaczego? Bo była za duża i przytłaczająca.
A na koniec moje pierwsze prace z digistemplami.
Mam nadzieję, że też będą się podobały :)
Ta kartka na początku była dosyć uboga - tzn. był haft, perełki, był środek i przestrzeń dookoła.
Po raz pierwszy zrobiłam plisowany kwiatek (środek) i nawet mi się udał :) Oczywiście nie jest doskonały (co widać w pracach profesjonalistek) ale jak na pierwszy raz - jestem zadowolona :)
Wracając do kompozycji - był środek i haft ... i była smutna. Tzn. mogła tak zostać, ale ... dołożyłam kwiatki w narożnikach, perełki w innym kolorze niż środek i kartka zmieniła image :) A najfajniejsze jest to, że można ją sobie ustawiać na dwa sposoby. Może być tak:
lub tak:
I co o tym myślicie?
A to jeszcze jedna kartka, która przeszła lifting.
Dlaczego? Bo była za duża i przytłaczająca.
A na koniec moje pierwsze prace z digistemplami.
Mam nadzieję, że też będą się podobały :)